Dzień seksu: dzień, w którym migrena nie jest wymówką

Niektórzy czekają na niego cały rok, inni mają go na co dzień... 7 czerwca obchodzimy Europejski Dzień Seksu. Będziecie go obchodzić?

Skąd się wziął Dzień Seksu?

Dzień Seksu jest świętem międzynarodowym – obchodzony jest 7 czerwca, a powołany został przez Radę Tradycji Unii Europejskiej, a więc bardzo poważną instytucję. Powody dla których powstał ten dzień również jest poważny, bo wiąże się ze starzeniem się społeczeństwa. Co to znaczy? Otóż, większość krajów europejskich mierzy się dziś z problemem niskiego przyrostu naturalnego. Postęp medycyny i nauk związanych ze zdrową żywnością, jak również olbrzymie pieniądze wpływające na konta kampanii walczących ze złymi nawykami, to tylko niektóre powody, dzięki którym żyjemy coraz dłużej. Oczywiście nie w tym tkwi problem – to bardzo dobrze, że możemy dłużej cieszyć się życiem, problem pojawia się wtedy, gdy w takim starzejącym społeczeństwie rodzi się zbyt mało dzieci. Niski przyrost naturalny może nieść za sobą ogromne konsekwencje ekonomiczne. Brzmi dość strasznie, prawda? Na szczęście jest na to lekarstwo – seks!

Dlaczego coraz mniej się kochamy?

Życie w dzisiejszych czasach, szczególnie w większych miastach, często jest równoznaczne z życiem w pośpiechu. Budzik, bieg do pracy, gdzie przez osiem godzin działamy na najwyższych obrotach, by wrócić do domu i tam zajmować się kolejnymi obowiązkami. Jemy w pośpiechu, śpimy krótko, a przez to stajemy się przemęczeni - nic więc dziwnego, że nie mamy ochoty na seks...

Niedobór seksu może Cię sporo kosztować!

Niedobór seksu może być bardzo frustrujący. Kilka lat temu przekonała się o tym pewna, wówczas 47-letnia obywatelka Francji. Kobieta ta mimo swojego wieku w ogóle nie skarżyła się na słabnące pożądanie, wręcz przeciwnie – jej bolączka polegała na tym, że przez niespełna 21 lat pozostawało niezaspokojone, mimo życia stałym związku, ba! W małżeństwie! Co to za małżeństwo bez seksu?! No właśnie, nie mogła tego pojąć bohaterka tej historii, która nie tylko zdecydowała się wziąć rozwód ze swoim 51-letnim, nieczułym mężem, ale nawet postanowiła go oskarżyć o zaniedbywanie przez niego małżeństwa w tej niezwykle ważnej kwestii, jaką jest seks… i to drogą sądową! Francuzi znani są ze swojej namiętności, nic więc dziwnego, że domagają się jej gdy zaczyna jej brakować. Sąd w Nicei doskonale zrozumiał oburzenie nieszczęśliwej Francuzki i wydał wyrok nakazujący byłemu mężowi wypłatę zaniedbanej ex-żonie 10 tys. euro odszkodowania. To ponad 40 tysięcy złotych! Na czym polegała logika sądu? Otóż, zgodnie z francuskim prawem, małżeństwo oznacza „wspólne życie” małżonków, a więc jego zawarcie oznacza także ich wspólne relacje seksualne. Skoro ich nie było, możemy w tym przypadku mówić o poważnym zaniedbaniu, którego nie sposób usprawiedliwić nawet słabym stanem zdrowia.

Jak kochają się Europejczycy?

Czym jest miłość francuska, czy raczej: seks po francusku, wie chyba każdy (no, może poza mężem bohaterki powyższej historii). Francuzi znani są na całym świecie ze swojego zamiłowania do pieszczot oralnych, tak bardzo, że seks oralny zwykło się nazywać zamiennie seksem francuskim. Czy wiecie jednak jak kochają się w innych krajach Europejskich? Hiszpanie na przykład znani są z tego, że chętnie praktykują cinepimastrię. Brzmi groźnie, ale w rzeczywistości jest to czynność bardzo przyjemna, a polega na stymulacji penisa poprzez nacieranie nim przestrzeni pomiędzy piersiami partnerki. Niestety, nie jest to praktyka dla każdego, ponieważ żeby taki seks mógł się udać, partnerka powinna mieć odpowiednio duży biust, by móc „objąć” nim członek partnera. Mały biust nie jest jednak żadnym przeciwwskazaniem, jeżeli chcemy się kochać np. po włosku. Seks po włosku, podobnie jak po hiszpańsku, to ogólnie rzecz biorąc: stosunek bez penetracji. Włosi jednak zamiast piersi wybierają np. pachy. Inaczej sprawa ma się np. u Greków, którzy jeszcze w czasach starożytnych znani byli ze swoich praktyk związanych z penetracją odbytu, czyli seksem analnym. Rosjanie z kolei również lubią zabawy analne, ale nieco w innym ujęciu: seks po rosyjsku to stymulacja odbytu w której nie dochodzi do penetracji. Anglicy natomiast lubują się w lekkim sado-maso – klapsy, lekka nuta dominacji, o to chodzi w seksie angielskim. Zrobiliśmy już wycieczkę niemal po całym Starym Kontynencie, ale jak sprawa ma się ma w krajach skandynawskich? Nie każdy o nim słyszał, jednak istnieje praktyka znana jako seks po szwedzku – w tym przypadku partnerka mocno obejmuje penisa dłonią przy jego podstawie w trakcie penetracji, co intensyfikuje doznania i wzmacnia erekcję. No dobra, a jak sprawa ma się w Polsce? Czy istnieje coś takiego jak seks po polsku? Jeśli tak, jaki on jest? Macie pomysły? Podzielcie się nimi w komentarzach!

Jak o seksie fantazjują Polacy?

53% fantazjuje o uprawianiu seksu na łonie natury • 37% o przeżyciu inicjacji z osobą doświadczoną • 34% o seksie we trójkę • 32% kobiet chciałoby obserwować parę uprawiającą seks • 30% pragnie uprawiać seks na plaży • 27% mężczyzn pragnie uprawiać seks w haremie, gdzie kobiety byłyby gotowe zaspokoić wszystkie ich fantazje • 21% chce uprawiać seks w jacuzzi • 13% uprawiać seks w miejscu pracy • 12% chciałoby się kochać w miejscu publicznym

źródło: Unimil