Hygge, czyli... seks po duńsku!

Słyszeliście już o hygge? Pod tym nieco dziwnie brzmiącym słówkiem kryje się… no właśnie, czym właściwie jest hygge? Filozofią, lifestylem, a może po prostu kolejną modą, o której dziś jest głośno, a jutro zapomnimy? Duńczycy powiedzieliby, że hygge jest sekretem szczęścia, a biorąc pod uwagę fakt, że Dania jest prawdopodobnie najszczęśliwszym krajem na świecie, warto sprawdzić, czy czasem nie ma w tym ziarnka prawdy.

Jeśli zawierzymy World Happiness Report, Duńczycy są najszczęśliwszymi ludźmi na Ziemi. W rankingu zestawiającym narodowości z poziomem szczęścia, zajęli oni w 2016 roku pierwsze miejsce. Polska znalazła się dopiero na 57 pozycji. To doskonały argument za tym, że warto się uczyć od liderów.

Co robić, by być szczęśliwym jak Duńczycy?

Słówko hygge pochodzi z języka duńskiego i odnosi się do wszystkiego, co sprawia nam radość, a przede wszystkim do małych, niezobowiązujących przyjemności. Duńczycy mając na myśli coś błahego, niezobowiązującego i przyjemnego, lub ciepłego, domowego i przytulnego określają to słowem hyggeligt. To siedzenie przy kominku z kubkiem ciepłego kakao, w luźnym swetrze i wełnianych skarpetkach. To poranny spacer boso po łące, grzybobranie lub lepienie bałwana z dziećmi, a także leżenie pod ciepłym kocem z ulubioną książką w rękach. Wszystkie te chwile, w których pozwalamy sobie zapomnieć o ciążących na nas obowiązkach, a skupiamy się na przyjemności, która jest tu i teraz  - to właśnie jest hygge.

Jak być hygge?

Przede wszystkim, musisz odpowiedzieć sobie na jedno bardzo, ale to bardzo ważne pytanie… Co lubisz w życiu robić? Następnie – zacznij to robić, dokładnie tak, jak bohater kultowego filmu „Chłopaki nie płaczą” Olafa Lubaszenko. Żeby być hygge, musimy umieć cieszyć się z rzeczy małych i ulotnych. Musimy być ciepło nastawieni do drugiego człowieka. Musimy porzucić oczekiwania, a jeśli zawsze spodziewamy się najgorszego, to musimy przestać to robić.

Czy seks może być hygge?

Zdecydowanie! Seks to nic innego, jak zabawa. Czysta przyjemność pochodząca z obcowania z ciałem. To naturalny dla człowieka sposób na czerpanie radości z życia. Nie wymaga zasobnego portfela, wiedzy wyniesionej z przepastnych książek, ani wyjątkowych talentów. Seks może uprawiać każdy, jeśli tylko ma na to ochotę, wolną chwilę i odrobinę intymności, a najlepiej smakuje w towarzystwie osoby, którą darzymy wyjątkowym uczuciem. Wszystko to doskonale wpisuje się w filozofię hygge.

Jak wprowadzić hygge do sypialni?

Wbrew pozorom, nie jest to wcale bardzo trudne. Musimy jedynie poświęcić chwilę na przygotowanie odpowiedniej atmosfery. Musimy zadbać o to, by sypialnia stała się dla nas najprzyjemniejszym miejscem na ziemi, nie tylko w chwilach odpoczynku. Pozbądź się wszystkich niepotrzebnych rzeczy, a pozostaw tylko te, na których patrzenie sprawia Ci przyjemność. Udekoruj sypialnię ulubionymi kwiatami. Zgaś wszystkie sztuczne światła i pozwól rozświetlić pomieszczenie światłem płonącej świecy. Możesz wykorzystać do tego celu świecę do masażu, która topniejąc do bezpiecznej dla ciała temperatury zmienia się w odżywczy balsam do ciała.

Masaż jest bardzo hygge, a odpowiednio wykonany prowadzi do jeszcze intensywniejszych cielesnych przyjemności... Powyżej polecamy dwie świece, które wg nas świetnie wpisują się w klimat hygge - po lewej, marki Petits Joujoux, "A Trip to Paris". Wanilia i drzewo sandałowe to zapach, który kojarzy nam się z głównie ciepłem domowego ogniska, ale po doświadczeniach z jej wykorzystaniem, będzie się Wam także kojarzyć z zapachem rozgrzanych ciał. Po prawej z kolei "Romance" marki Shunga, czyli świeca o nieco słodkim zapachu truskawek. Obie te świece oraz dużo więcej znajdziecie w naszym ulubionym erotic store w Warszawie, Secret Place.