Newsletter
Zapisz się do newslettera i bądź na bieżąco
"Prawdziwe kobiety mają krągłości", mawiają. Mało tego! Krągłości pociągają i wabią, a mężczyźni je uwielbiają! Krągłe panie są dziś wszechobecne – na ulicy, w popkulturze, a nawet w branży modowej, która małymi kroczkami odżegnuje się od mody na „ludzkie wieszaki”. Najwyższa pora powiedzieć to głośno:
To wspaniale, że kobiety coraz częściej nie tylko nie wstydzą się swojego ciała i jego krągłości, ale wręcz są z nich dumne i chętnie je eksponują! By się o tym przekonać, wystarczy włączyć TV, gdzie królują kobiety z bogatą talią. Nicki Minaj, Jennifer Lopez, Scarlett Johansson, Beyonce, Salma Hayek… One wszystkie są nie tylko kobietami sukcesu, ale także prawdziwymi symbolami pożądania mężczyzn na całym świecie. Ostatnio znów głośno zrobiło się o Kim Kardashian, która na Twitterze pochwaliła się swoim nagim, lekko jedynie ocenzurowanym zdjęciem, dodając podpis „gdy tak jak ja nie masz się w co ubrać… LOL”. Kim zresztą nie od dziś szokuje w świecie purytańskiej chudości nieskalanym wstydem podejściem do swojej nadzwyczaj urodziwej pupy.
Akceptacja swojego ciała i jego niedoskonałości to klucz do szczęśliwego życia bez zupełnie zbędnych trosk. Jednak czy mówiąc o krągłościach, boczkach i fałdkach rzeczywiście mówimy o niedoskonałościach? W życiu! Piękno ciała leży w jego naturze, a ta zadecydowała, że niektóre kobiety mają tendencje do szybszego spalania tłuszczu od innych. O wszystkim decyduje metabolizm, dlatego niektóre z nas mogą objadać się pączkami i zapijać je colą do późnej nocy, nie ryzykując złapania dodatkowych kilogramów. Choć nie wszystkim się to podoba, działa to również w drugą stronę – niektórym po prostu wiele nie trzeba by przytyć, za to bardzo trudno jest im utrzymać się niższej wagi, niezależnie od stylu życia. Właśnie dlatego najwyższa pora zerwać ze stereotypem „piękne = smukłe” i pokochać siebie dokładnie taką, jaką się jest. Bo „krągłe” też równa się „piękne”!
W dodatku są na to dowody. Jeden z najbardziej uznanych naukowców w dziedzinie genetyki na świecie, laureat Nagrody Nobla za przyczynienie się do odkrycia struktury DNA, James Watson, wierzy że kobiety puszyste mają pełniejsze i bardziej satysfakcjonujące życie seksualne niż ich szczupłe koleżanki (źródło: The Guardian). „Szczupłość nigdy nie jest powiązana z seksualnością”, twierdzi Watson. Jego badania nad ludzką biochemią pozwoliły mu dojść do wniosku, że dodatkowe kilogramy tłuszczu przyczyniają się do podwyższenia poziomu endorfin w organizmie, co bezpośrednio wiąże się z poprawą samopoczucia. Potwierdzałoby to obiegową opinię, że osoby tęższe są z natury przyjaźniej i weselej usposobione. Badania te potwierdziły, że osoby szczupłe produkują mniej endorfin, a więc ich naturalne samopoczucie jest słabsze.
Swoją teorię Watson opiera na fakcie, że pierwotni ludzie musieli walczyć, by zdobyć pokarm, a gdy już im się to udało, nagrodą był pełny brzuch i przyrost masy, no i oczywiście zadowolenie z siebie. Bycie szczupłym wg Watsona wiąże się z brakiem poczucia zadowolenia. Osoby szczuplejsze ciężej pracują, bo odczuwają potrzebę wykazania się przed samym sobą. Nadal nie brzmi dość wiarygodnie? Macie więc dowód: „Kate Moss to prawdopodobnie najbardziej znana na świecie szczupła kobieta i zazwyczaj ma smutny wyraz twarzy. Słyszeliście kiedykolwiek o wesołej supermodelce?”, pyta Watson.
Do bardziej naukowego wyjaśnienia tego zjawiska Watsona doprowadziła podróż taksówką. Podczas jednej z rozmów z taksówkarzem usłyszał on o pewnym naukowcu z Arizony, który podczas swoich badań nad stworzeniem samoopalacza wstrzyknął sobie hormon, w wyniku którego dostał erekcji na osiem i pół godziny! Ten hormon to MSH i ma wpływ na pożądanie seksualne. MSH jest blisko powiązane z endorfinami i leptyną, powstającą z tkanki tłuszczowej. Łatwo dojść do wniosku, że im więcej tłuszczu, tym więcej leptyny, a im więcej leptyny, tym więcej MSH i więcej ochoty na seks! Coś w tym jest, prawda?
To nieprawda, że panie o bujnych kształtach nie mogą czuć się seksownie i tej seksowności w sobie podkreślać. Przeciwnie, jeżeli tylko dobrze czujecie się w swoim ciele, wiecie jak nim uwodzicielsko poruszać i nęcić, zawsze będziecie wyglądać wspaniale. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wydobyć jeszcze więcej naturalnego piękna przy pomocy odpowiednio dobranej bielizny czy biżuterii. Niektóre kobiety, niestety, nawet uwierzyły w to, że jeśli są nieco tęższe (albo nawet sporo) od większości swoich koleżanek, to nie wypada im już założyć do łóżka seksownej bielizny, a dla innych seks w ogóle stał się tematem tabu. Zupełnie niepotrzebnie! To tylko paskudny stereotyp, który w ogóle nie ma poparcia w rzeczywistości! Jest całe mnóstwo pięknej i zmysłowej bielizny erotycznej, w której będzie się wyglądać seksownie i zmysłowo, nawet nosząc rozmiar XL+.
Choćby takie piękności jak bodystocking, czyli pończocha na całe ciało, czy gorset, zwyczajnie muszą "mieć się na czym zawiesić". Kobieta bardzo szczupła nie będzie w nim wyglądała aż tak pociągająco, jak pani posiadająca bujniejszy biust. Jeżeli natomiast chcemy lekko przykryć nasze ciało, np. ze względu na cellulit, którego nie lubimy, możemy założyć seksowną koszulkę, która uwydatni nasze najbardziej erotyczne walory. Wystarczy tylko odrobina wyobraźni i odwagi, a każda z nas może stać się prawdziwym obiektem pożądania - także posiadając krągłości!