Ose

W branży gadżetów erotycznych, oprócz wszystkiego co można określić umownie mianem zabawek „tradycyjnych” czyli takich, które już na pierwszy (bądź drugi) rzut oka zdradzają swoje przeznaczenie, co jakiś czas pojawia się zabawka, która nie tylko mocno odbiega wyglądem od wszystkiego, co jest dostępne na rynku, to jeszcze jest rewolucyjna w działaniu. Mieliśmy zatem w ostatnich latach rewolucję masażerów łechtaczkowych zapoczątkowanych przez Womenizera, rewolucję gadżetów do zabaw na odległość i zabawek dla par. Technologia pozwala osiągać coraz nowsze rozwiązania w dziedzinie urządzeń erotycznych i nieubłaganie przybliża nas do robotyki symulującej dotyk człowieka.

A pierwszy krok w tę stronę dawno już za nami. W 2017 roku powstała marka Lora Dicarlo, której założycielka za cel swojej działalności przyjęła stworzenie masażerów, które byłyby ucieleśnieniem elegancji i prostoty, jeśli chodzi o wygląd oraz funkcjonalności, jeśli chodzi o użytkowanie. Lora Dicarlo podejmuje również dialog na temat stygmatyzacji przyjemności seksualnej w opinii publicznej i stawia na równość wszystkich istot ludzkich w dążeniu do seksualnego spełnienia. Dużym wsparciem medialnym i wizerunkowym dla firmy jest nowa wspólniczka – modelka, aktorka i aktywistka Cara Delevingne. Aby dowiedzieć się więcej o Lorze i jej teamie odsyłam do strony loradicarlo.com.

Po stosownym wstępie, czas przejść do sedna. Muszę przyznać, że dla mnie jako kobiety oraz użytkownika gadżetów erotycznych postulaty marki Lora Dicarlo są bardzo ważne i budujące, jednak warto sprawdzić co się za tym wszystkim kryje, czyli ocenić jak spisują się same produkty.

Padło na Ose 2, osławiony i kontrowersyjny ( dostał nagrodę w kategorii robotyczna innowacja, która została mu później odebrana, a w zasadzie produkt został ostatecznie zdyskwalifikowany, co wzbudziło uzasadnione oburzenie i dyskusję na temat postrzegania gadżetów erotycznych przeznaczonych dla kobiet i dla mężczyzn ) masażer o niezwykłym wyglądzie i niezwykłych mocach.

Kiedy wreszcie trafił w moje ręce, byłam zachwycona już samym opakowaniem – jest bardzo minimalistyczne i eleganckie, białe z żółtymi bokami i zdjęciem zabawki na froncie. Pudełko otwiera się jak skrzynię ze skarbami lub książkę, ewidentnie wszystko ma zadziwiać już od samego początku! W środku znalazłam oczywiście Ose, ładowarkę, ekologiczny woreczek do przechowywania zabawki, książeczkę z instrukcją obsługi, oraz kartę gwarancyjną, którą można zarejestrować na stronie Lory. Uwielbiam taką dbałość o szczegóły!

Sam obiekt prezentował się godnie ( chociaż jego kształt jest co najmniej ekstrawagancki!) i wystarczyło go dotknąć by uznać, że to gadżet z najwyższej półki. Ose pokryty jest bardzo gładkim, wręcz aksamitnym silikonem. Już przy pierwszym zetknięciu ze skórą zaczęłam rozumieć nawiązania do ludzkiego dotyku, który jest inspiracją dla projektantów i inżynierów Lory. A to dopiero początek…

Ose to połączenie zasysającego stymulatora łechtaczki i wibratora z opcją masażu punktu G imitującego pieszczoty palcem, a co za tym idzie panel sterowania składa się aż z czterech przycisków! Przyznam, że lubię jak wszystko jest intuicyjne, no ale takie intuicyjne zabawki posiadam już w swojej kolekcji, czas na coś nowego i z tą myślą zaczęłam czytać instrukcję. I chociaż zazwyczaj tego nie robię, to tym razem byłam bardzo zadowolona, że to zrobiłam, bez tego mogłabym się dosyć mocno sfrustrować. Dowiedziałam się, że Ose dostarczy mi niezapomnianych wrażeń, ale najpierw muszę się nauczyć…swojego ciała, a przygodę z Ose zaczyna się etapami.

O co w tym wszystkim chodzi? Ose ma za zadanie pobudzić jednocześnie dwa najwrażliwsze ośrodki przyjemności u kobiet- łechtaczkę i punkt G . Jest zbudowany w taki sposób, żeby móc dostosować się do budowy każdego kobiecego ciała – jest giętki i elastyczny, a dwa urządzenia, które w sobie łączy mają szeroki wachlarz intensywności stymulacji, dlatego producent zaleca wypróbowanie najpierw jednego urządzenia samodzielnie i dobranie odpowiedniej siły, potem drugiego, a na końcu połączenia obu stymulacji dla najbardziej niezwykłego doświadczenia jakie może dać zabawka erotyczna. Dzięki tym etapom można poznać nie tylko zabawkę, ale przede wszystkim reakcje własnego ciała na bardzo różnorodne pieszczoty.

No to do roboty! Zabrałam Ose pod prysznic ( pełna wodoodporność ) i postępowałam zgodnie z zaleceniami producenta. Jak wspomniałam wcześniej, panel sterowania składa się z 4 przycisków, duży eliptyczny z logiem marki uruchamia zabawkę, większy podłużny steruje częścią stymulującą łechtaczkę, natomiast krótszy podłużny i mały okrągły odpowiadają za zmianę trybów i intensywność poruszania się części do stymulacji wewnętrznej. Stymulator łechtaczki ma dużą moc, co mi osobiście bardzo pasuje. Nie ma w nim trybów, pracuje w sposób jednostajny, ale tam dokąd zabrała mnie jego siła…hmm …warto tam dotrzeć!

Przygoda z drugą częścią Ose również należała do przyjemnych, ale były to zgoła inne doświadczenia. Polecam rozluźnić się i przyjąć wygodną pozycję ( najlepiej leżącą ), zaczynać od bardzo wolnego tempa i delikatnie stopniować napięcie. Jedynym co mogę zarzucić Ose na tym etapie to dosyć głośny tryb pracy „paluszka”, chociaż szybko o tym zapomniałam. A chwilę później poczułam się na tyle pewnie, że postanowiłam spróbować podwójnej stymulacji. Chwilkę zajęło mi ustawienie odpowiedniej mocy ssania i zsynchronizowanie jej z ruchem „paluszka” ale udało się! Ten rodzaj edukacji jest bardzo, ale to bardzo godny polecenia, szczególnie kiedy daje tak głęboką i wielowymiarową przyjemność na zakończenie.

Ose to gadżet wyjątkowy, zmyślny i pięknie wykonany. A co najważniejsze – skuteczny. Nie jest to jednak zabawka dla każdego z dwóch powodów. Do zabawy z Ose potrzebna jest cierpliwość, ale gwarantuję, że po etapie bliższego zapoznania się z jego możliwościami Ose będzie stałym gościem w niejednej sypialni. Drugim jest niestety cena. Ose to najwyższa półka jakości, co wiąże się z kosztem rzędu 1300zł. Natomiast jeśli już w ogóle poruszać się w tym przedziale cenowym w poszukiwaniu czegoś niebanalnego, to zdecydowanie polecam rozważenie tej pozycji.